MENU

Forum - komisja, odwołanie itd.

komisja, odwołanie itd.

komisja, odwołanie itd.

jestem osobą jednooczną, od urodzenia,na drugie widzę normalne.  poraz pierwszy stanęłam na "komisję" i niestety odpowiedź była odmowna. mam kilka pytań do Was , bardziej doświadczonych.co ma zawierać odwołanie(chodzi mi o zświadczenia lekarskie, dokumentację) , jakią mam szansę?

Wy tu piszecie o rentach, w jaki sposób to zrobiliście?

dodam, że mam 33 lata i obecnie nie pracuję, kiedyś słyszałam, że mogłabymm się starać o rentę socjalną, jak? gdzie? Potrzebuję Waszej pomocy...

 

komisja, odwołanie itd.

Do odwołania nie musisz załączac innych dokumentów,wszystko juz zapewne dostarczyłas do pierwszego wniosku o ustalenie niepełnosprawnosci a oni to teraz przekaza dalej wraz z Twoim odwołaniem. Szanse na otrzymanie stopnia niepełnosprawnosci w Wojewódzkim Zespole do Spraw Orzekania o Niepełnosprawnosci masz takie same jak w Powiatowym , raczej słabe.

Tez nie widze na jedno oko,swoją walke skonczyłem na Sądzie Rejonowym i otrzymałem w koncu stopien lekki.

komisja, odwołanie itd.

Dzięki za wyczerpującą odpowiedź

Re: komisja, odwołanie itd.


anetka7909:
Dzięki za wyczerpującą odpowiedź

 

 witam!
mam pytanie.moj synek ma 3lata i 9 miesiecy. ma bardzo silna wade wzroku.na jedno oko ma -7 i na drugie tez ma -7. w tej chwili nosi okulary ktore bedzie mial juz na stale.staralam sie o zasilek pielegnacyjny,stawalismy na komisje i nie przyznano mu zasilku pielegnacyjnego!dlaczego nie zalezy mu sie ten zasilek?czy powinnam sie odwolac i czy cos mi da odwolanie sie? prosze o odpowiedz z gory dziekuje

komisja, odwołanie itd.

Witajcie! Mam 18 lat. I niedawno złożyłam, a raczej moi rodzice pomogli mi złożyć wniosek o rentę socjalną. W dokumentacji złożyłam - dokumentację ze szpitala z 200o roku, kiedy to w wyniku mylnej diagnozy przyjmowałam przez 3 tygodnie hormony - kortykosterydy czy jakoś tak , myśleli że to guz oka. Do dzisiaj nie wiedzą co to jest. Nie widzę na lewe oko. Na prawe w przeciągu 12 lat leczenia (jestem pod stałą opieką okulistyczną, prywatną (ponieważ w moim mieście długo czeka się na wizytę na NFZ) mam udokumentowane wizyty co 2-3 miesiące, czasami w wyniku choroby częściej. W 201o roku w wieku 16 dostałam w Powiatowym Centrum ds orzeczania niepełnosprawności czy jak to się tam nazywa stopień znaczny niepełnosprawności i w orzeczeniu jest napisane że nie jestem zdolna do samodzielnej egzystencji, dlatego mam przyznane świadczenia opiekuńcze i pielęgnacyjne na okres stały. Do dokumentacji dołączyłam także papiery ze szpitala z 2011 roku z oddziału neurologi oraz skierowanie na okulistykę w czerwcu tego roku . Do szpitala idę 18 czerwca 2012 roku. Przyszło mi się odwoływać, bo w odpowiedzi dostałam ,,nie jest pani całkowicie niezdolna do pracy". Uważam, że na moją niekorzyść wpływa fakt, że kontynuuję naukę w liceum ogólnokształcącym. Pani w komisji zapytała mi się tylko o śr z ubiegłego roku. Była ona 4,80. Jak dla niej za wysoka. Odczułam to. Była strasznie niemiła w stosunku do mnie i mojej mamy. Nie zadała mi żadnego pytania o życie codzienne. W tym roku ze względu na stałe pobyty w szpitalu pogorszenie stanu zdrowia mam średnią 4,0. Nikt o to się nie spytał. Dodam tylko, że wychodzą 12 lat temu ze szpitala chodziłam bez okularów i widziałam dobrze. Z roku na rok widzę coraz gorzej. Mam szkła cylindryczne +5,5. Na karcie lekarskiej mam napisane - rokowanie złe. Przed skierowaniem do szpitala byłam u Pani profesor, która powiedziała że to zlepek wad wrodzonych i zamiast liczyć na cud powinniśmy przygotowywać się na to że z roku na rok będzie gorzej, powinniśmy też nastawić się na całkowitą utratę wzroku. Na zakończenie badania i wizyty dodała, że jest tylko lekarzem, nie cudotwórcą i że już nie muszę do niej przychodzić. Na odczepnego dostałam skierowanie do szpitala ,,może technika poszła do przodu i oni coś wymyślą". 

Przez swoje problemy ze zdrowiem nie mogę uzyskać Prawa Jazdy, w szkole radzę sobie tylko i wyłącznie dzięki wyrozumiałości szkoły, specjalnemu orzeczeniu o potrzebach w kształceniu, pomocy rodziców, nauczycieli i kolegów z klasy. Jak docieram do szkoły? mimo że mam autobus, którym mogłabym za pozwoleniem pani dyrektor spóźniać się 10 min na zajęcia to jeżdżę z tatą, gdy on jedzie do pracy. Wygląda to tak, że wstaję o 5 rano, o 6;30 jestem pod szkołą. Czekam 10 min za woźną, razem wchodzimy do szkoły.Zajęcia zaczynam o 9-10. W szkole pomagają poruszać mi się koledzy. Najwięcej problemu sprawiają mi schody i przechodzenie przez drogę (nie umiem określić odległości nadjeżdżającego pojazdu). Lekcję kończę o 15:05. Czekam 10 min na tatę w szkole i do domu. 

Jak wyglądają moje weekendy? nie tak jak moich rówieśników, nie chodzę na imprezy ani wgl nigdzie sama nie wychodzę. Na spacer z mamą lub bratem , czasami czuję się jak pies, bo potrzebuję tego by ktoś mnie wyprowadził z domu. Przez cały rok. Jesienią i Zimną wgl nie wychodzę, bo jest szaro i nic nie widzę. Boję się ciemności. Latem i wiosną ostre słońce mnie oślepia i muszę wstrzymać się na czyimś ramieniu by wyjść na głupi spacer. z tego powodu mam ograniczone kontakty towarzyskie, narażona jestem na nietolerancyjne traktowanie i obelgi, śmiechy. Nie dość że jestem upokarzana przez niewyrozumiałych sąsiadów, to jeszcze upokarzana przez państwo łaszcząc się idąc na komisję niczym na wystawkę do zoo. Obejrzą mnie i tym razem odrzucą. Bo chce się uczyć. Nauka to jedyne co mi pozostało. Jest moim jedynym życiem jakie mam. Dlatego będę walczyć. Ale powoli się już tym wszystkim załamuje i nie daje rady. Korzystam z komputera o specjalistycznych urządzeniach i programach ufundowanych przez PEFRON. 

 

Jak mam się odwołać od tej chorej dla mnie decyzji?  

komisja, odwołanie itd.

Witajcie.

Ja właśnie niedawno wywiesiłem białą flagę po batalii z ZUS. Na pierwszej komisji pani "dr" zmierzyła mi ciśnienie, zważyła, zmierzyła, sprawdziła czy mam dwie ręce i pogoniła do domu. Pocztą przyszła odmowa. Napisałem w odwołaniu, że nie zgadzam się z tą decyzją, gdyż mój stan nie pozwala mi pracować przy komputerze dłużej niż przez pół godziny bez przerwy, a pracuję w biurze. Nie mogę pracować fizycznie gdyż miałem kilkukrotnie otwieraną czaszkę i każde skoki ciśnienia powodują u mnie zawroty głowy. Nie mogę znaleźć pracy, która "tolerowałaby mój stan zdrowia" dlatego zmuszony jestem skorzystać z renty. W związku z tym proszę ich o ponowne rozpatrzenie mojego wniosku. Nie dokładałem do odwołania żadnych dodatkowych dokumentacji. Przyszło mi wezwanie na kolejną rentę.Tym razem w komisji troje "lekarzy". Jedna pani ponownie zmierzyła mi ciśnienie, osłuchała płuca, zważyła, zmierzyła, kazała dotknąć palcem do nosa. Wykonałem jeszcze kilka ćwiczeń tego typu po czym posłali mnie do domu. Pocztą znowu przyszła odmowa. Stwierdziłem, że z nimi nie ma co rozmawiać. Patrzą jedynie na operacje przebyte w ciągu ostatniego roku i na nic więcej. Człowiek będzie umierał a ZUS i tak pogoni go do roboty. Taki kraj, taki chory zakład, na który niestety musimy płacić haracz, żeby prezesik mógł sobie bardziej wypchać konto. Jestem zdania, że nie ma co wojować. Nie każda sprawa w sądzie kończy się wygraną a bez drogiego adwokata nie ma co pisać pozwu. Trzeba się po prostu pogodzić z faktem , że "rąbią nas na te OC i AC"