Witam wszystkich jestem kobietą jeszcze młodą 30 letnią jeszcze do niedawna widziałam dobrze, zaczeło się wszystko dwa lata temu kiedy urodziłam dziecko i stało się coś z moim lewym okiem. Widze na nie tylko niewyraźne zarysy sprawdzając u okulisty na tablicy nie mogę odczytać żadnej litery tym okiem a drugie jest w 100% sprawne. Byliśmy z mężem u wielu specjalistów w różnych miastach(Włocławek, Toruń, Bydgoszcz, Łódź) i nie potrafią określić wady.  Moje pytanie jest takie czy ma ktoś z Państwa podobny problem, czy można ubiegać się w takim przypadku o jakieś odszkodowanie lub rentę.

Z opinii lekarzy uraz oka jest nieuleczalny żadne zabiegi czy okulary tu nie pomogą, nie potrafią sklasyfikować dokładnie wady i napewno nie jest to wada wrodzona.

Poziomko czasem aby cos uzyskac trzeba naprawde do niejednych drzwi sie dopukac.  Moim zdanie w dzisiejszych czasach mocno zaostrzono orzecznictwo zwlaszcza jesli chodzi o przypadki kiedy orzeczenie wiaze sie z wyplata jakichs pieniedzy.  Wynika to z tego, ze niepelnosprawnosc stala sie wymogiem, bez mala, jesli chodzi o poszukiwanie pracy- wiadomo ulgi dla pracodawcow.

   Przez to wszystko dochodzi do sytacji, ze np. osoba z wyraznym kalectwem na nakaz podjecia pracy przez ZUS, bo moze na siebie zarobic a z kolei  osoba calkiem zdrowa   zalatwia   sobie stopien niepelnosprawnosci aby sie zatrudnic w tzw.  Zakladzie Pracy Chronionej.   Temat woda.

Smiem na tym forum zaryzykowac stwierdzenie, ze byc moze lekarze roznie kwalifikuja i oceniaja naszą jednoocznosc.  Moze ktos po operacji siatkowczaka z dziecinstwa rozni sie pod wzgledem orzekania o niepelnosprawnosci od ludzi z jednoocznoscia spowodowana np silna wada wzroku z tendencja do odwarstwiania sie siatkowki i do tego np. jeszcze jaskra albo inne przypadlosci.  Jak wiecie nie zawsze jako orzecznicy zasiadaja okulisci .  To tylko moje domysly, nie chcialabym nikogo urazić.

a ja znowu żyłam nadzieją, że zostawię dzisiaj papiery i za miesiac bede miala orzeczenie o niepełnosprawności... powiem szczerze, ze bardzo mi sie przyda-samotnie wychowuje dziecko, bez alimentów, i nikt nie chce mi dac pracy ze wzgledu na moj wzrok...

znajoma jest w lepszej sytuacji z oczami niz ja, wiec myslalam, że tym bardziej dostane niepelnosprawnosc jak ona, ale po przeczytaniu wielu postow znowu mnie wbilo mlotkiem w ziemie- bo może dostanę, a może nie...

idę dzisiaj prywatnie, bo w Praskim zapisy są raz na rok a ja musze co miesiąc... podobno wiarygodny jest wypelniniony papierek do orzecznika tylko od lekarza prowadzącego, a ciężko jest mieć lekarza prowadzącego  w Wawie. chyba potrzębuję szczęścia...

Ja ze swej strony brutalnie realnie i aktalnie:   moj ojciec dzis skladal papiery na przedluzenie swiadczenia rentowego do ZUS-u , wczesniej przez 3 tygodnie byl zwodzony i oklamywany przez swojego rodzinnego bo zwlekal z wypelneniem opinii nie pomogla nawet oplata za prywatna wizyte;  szanowna pani urzedniczka powiedziala ze wezwanie przyjdzie do 3 m-cy i do tego czasu czlowiek pozostaje bez swiadczenia.   W powiatowym zespole d/s orzekania o niepelnosprawnosci nie ma juz orzecznictwa do konca roku-az tylu niepelnosprawnych sie przewinelo.   Pozdrawiam serdecznie i zycze powoidzenia chyba faktycznie juz na nowym roku               stania133                                                                                                        Tak przykro ,że lekarze niektórzy,bo nie mogę uogólniać, bo ja mam bardzo dobrą p.doktor .lekarz rodzinny ,który całkiem niedawno ,bo w20005 r wykryła guzka u syna po pierwszym lepszym badaniu kto wie co byłoby dziś,ale reakcja natychmiastowa skierowanie do specjalisty od chorób tarczycy, wynik zły  nowotwór szybko operacja jest dziś żołnierzem zawodowym ,po misjach jeżdzi w tym roku w maju wrócił z Af-nu    już 4lata wojska i każdy lekarz pytał kto to wykrył ?Byli zdumieni ,że lekarz rodzinny o spec.reumatolog wyczuła ręką taki guzek.Tak szczęście się przydaje...Proszę nigdy nie tracić nadzieii ,pozdrawiam i życzę szczęścia ...